Kontomierz – pierwsze wrażenia (drugie podejście)

kontomierzKilka dni temu wystartował wreszcie przygotowywany przez Omnigence serwis Kontomierz.pl. Jego twórcy obiecywali nową jakość na polskim podwórku aplikacji typu PFM (Personal Finance Management). Faktycznie, Kontomierz mocno odstaje od pozostałych konkurentów – nie dla wszystkich będzie to jednak zaleta…

Kilka słów wyjaśnienia: Kilka dni temu zamieściłem już wpis o takim samym tytule. Niestety padł on ofiarą hackerskich harców na zaprzyjaźnionym serwerze. Podli włamywacze skasowali co znajdowało się na tej maszynie, a odtworzona kopia pochodziła sprzed świąt. Przepraszam zatem Czytelników, jak również autora pierwszego komentarza, który został skasowany wraz z wpisem. Zapraszam do ponownego komentowania!

Drapanie ekranu po polsku

Na początek pierwsze spostrzeżenie, któremu powinny towarzyszyć fanfary –  mamy w końcu agregację rachunków w polskim wykonaniu. W 8 lat po starcie nieszczęsnego MultiPortu (poczętego a potem zaniedbanego przez BRE) pojawia się wreszcie coś, co działa… i ma sens, bo daje użytkownikowi faktyczne korzyści.

Od pierwszego momentu, gdy przeczytałem o planowanym starcie nowego serwisu PFM zżerała mnie ciekawość w jakiż to sposób Kontmierz będzie się „łączył z bankami” i pobierał historie transakcji oraz salda. Po artykule w Bankierze nt. aplikacji wspomagających zarządzanie domowym budżetem, skontaktowała się ze mną przedstawicielka Omnigence i rozwiała trochę wątpliwości. Tak, jak podejrzewałem o prawdziwej współpracy z rodzimymi instytucjami finansowymi nie mogło być mowy – opcja pt. „dogadali się z bankami” była równie mało prawdopodobna jak spotkanie dresa na Wratislavia Cantans…

Kontomierz korzysta z metody screen scraping – aplet Javy (nosi nazwę konto’trust) uruchamiany na komputerze użytkownika  loguje się w naszym imieniu do serwisów transakcyjnych banków i ściąga potrzebne informacje. Wśród obsługiwanych instytucji znajdują się obecnie: mBank, MultiBank, Inteligo, BZWBK, ING, Citi, Millenium, Alior, BPH oraz Pekao SA. Gratulacje dla programistów! Zwracam uwagę na to, że dzięki takiemu podejściu udało się zmusić do „współpracy” instytucje, dla których udostępnienie wyciągów w jakimś cywilizowanym formacie (OFX, CSV itp.) było dotąd problemem. Można także pobierać dane dotyczące lokat bankowych i TFI (w bankach BRE). Brawo!

Pozostaje jednak pytanie „a co na to banki?”. Dopóki Kontomierz jest serwisem niszowym (a o eksplozję na miarę naszej-klasy trudno go podejrzewać), banki mogą ignorować kwestię automatów logujących się do bankowości internetowej. Wiele wskazuje na to, że nowej aplikacji przybędzie wkrótce bezpośredni konkurent pod postacią iFin24 ComArchu. Ciekawe jak instytucje finansowe zareagują na te nowości – odcięcie dostępu do serwisu transakcyjnego „botom” będzie przecież bardzo proste. Były już zresztą precedensy – brytyjski Egg uruchamiając swój serwis Egg Money Manager, spotkał się z protestami niektórych konkurentów, którzy zażądali usunięcia z listy obsługiwanych instytucji.

Zastanawiająca jest także sytuacja prawna osoby, która skorzysta z agregatora rachunków. Cytuję ustawę o elektronicznych instrumentach płatniczych, artykuł 32:

1. Posiadacz jest obowiązany do nieujawniania informacji o działaniu elektronicznego instrumentu płatniczego udostępnionego w ramach umowy o usługi bankowości elektronicznej, których ujawnienie może spowodować brak skuteczności mechanizmów zapewniających bezpieczeństwo zlecanych operacji.
2. Posiadacza obciążają operacje dokonane przez osoby, którym udostępnił informacje, o których mowa w ust. 1. Przepisy art. 28 stosuje się odpowiednio.

Ciekaw jestem opinii fachowca (może Olgierd Rudak się zainteresuje?). Dla mnie wygląda to na zapis, który mógłby w pewnych okolicznościach zostać użyty przeciwko klientowi bankowości internetowej, który padł ofiarą włamania na konto lub innych działań komputerowych przestępców.

Dość manualnej udręki

Pozostawmy jednak na boku wątpliwości dotyczące screen scrapingu – ważne, że uwalnia on użytkownika chcącego racjonalnie zarządzać domowymi finansami od udręki ręcznego wprowadzania i kategoryzowania wydatków. W Kontomierzu automatyczna kategoryzacja działa dobrze, a po kilku manualnych podpowiedziach rzekłbym nawet, że świetnie. W połączeniu z „drapaniem ekranu” jest to niewątpliwie nowa jakość wśród aplikacji typu PFM. Moim zdaniem otwiera to drogę do masowej popularności serwisów finansowych… Oczywiście potrzebna jest jeszcze popularyzacja samego pomysłu. Z tym Kontomierz radzi sobie chyba nieźle, sądząc po ilości prasowych notek, z których niektóre brzmią niemalże jak reklamowe zachwyty (patrz Polityka 16/2009).

Subiektywnie patrząc

Zapoznając się z możliwościami Kontomierza, zdałem sobie sprawę jaką rolę odegrać mogą stare przyzwyczajenia. Domowy budżet prowadzić zacząłem ponad 1,5 roku temu. Moja uczelnia obdarzyła mnie wówczas zaszczytem prowadzenia przedmiotu pt. „Finanse osobiste”. Stwierdziłem , że byłbym hipokrytą opowiadając studentom o zaletach finansowej ewidencji, nie zaznawszy uprzednio osobiście tych rozkoszy. Od tego czasu korzystam z serwisu Buxfer, a kwestia „gdzie podziały się pieniądze?” nie ma przede mną tajemnic (co wcale nie jest wielką pociechą). A dlaczego Buxfer? Powód był banalny – wówczas tylko on pozwalał na prowadzenie zapisków w polskiej walucie, a rodzimej konkurencji właściwie nie było.

Czas zatem przejść do rzeczy – czego brakuje mi w Kontomierzu? Zastrzegam, że lista ta ma ściśły związek z moimi dotychczasowymi doświadczeniami i przyzwyczajeniami.

  1. Brak możliwości ustalania własnych kategorii. Jest to niewątpliwie poważna wada – sztywność podziału transakcji może nie być przeszkodą dla początkujących, ale dla osób które mają trochę wyższe wymagania jest pewnie niezrozumiałym ograniczeniem. Domyślać się można skąd to ograniczenie wynika – prawdopodobnie ma związek z automatyczną kategoryzacją transakcji… ale może dałoby się jakoś to pogodzić?
  2. Brak sposobu na „rozbicie” jednej transakcji na kilka kategorii. Tutaj może czegoś nie dostrzegłem, ale wydaje mi się, że prostego rozwiązania tego problemu obecnie nie ma. Posłużę się przykładem – płacę kartą za zakupy w sklepie spożywczym. W Kontomierzu pojawi się to jako jedna transakcja, którą muszę przypisać np. do kategorii „zakupy > spożywcze”. Tymczasem oprócz produktów spożywczych na paragonie widnieje jeszcze np. piwo oraz piwo… oraz piwo 😉 Nie mogę zatem w prosty sposób śledzić jak mój straszny nałóg rujnuje domowe finanse…
  3. Karty kredytowe. W amerykańskim Mint.com agregacji podlegają również rachunki kart kredytowych. W czasach, gdy niektóre polskie banki oferują podgląd blokad i historii transakcji przez internet, przydałaby się także taka funkcjonalność. Ja osobiście znaczącą część mojego dochodu „przepuszczam” przez karty kredytowe. W tej chwili nie mogę śledzić tych wydatków w Kontomierzu, nawet jeśli karty pochodzą z obsługiwanych banków (w moim przypadku mBank).

Z wymienionych wyżej powodów pozostanę raczej przy dotychczasowym rozwiązaniu. Ręczne wprowadzanie transakcji ma tę zaletę, że pozwala dokładnie kontrolować każdy aspekt domowej księgowości. Natomiast dla osób, które:

  • chcą wiedzieć „mniej więcej” na co przeznaczają swoje dochody,
  • korzystają głównie lub wyłącznie z kart debetowych powiązanych z RORem,
  • nie mają szczególnych wymagań, co do kategoryzacji transakcji

Kontomierz jest bez wątpienia bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem.

Nowy rozdział i co dalej?

Wejście na młodziutki rynek polskich serwisów PFM nowego gracza, mającego za sobą wsparcie dużej agencji interaktywnej, na pewno wiele zmieni. Można przewidzieć, że kilku dotychczasowych konkurentów wycofa się z rynku (serwis 5groszy.pl już ogłosił zakończenie działalności). Mam jednak nadzieję, że swoje nisze znajdą rozwiązania oparte na różnych technologiach i bazujące na różnych podejściach. Medialny szum związany z Kontomierzem i iFin24 tak naprawdę przysłuży się wszystkim graczom na tym rynku.

13 przemyśleń nt. „Kontomierz – pierwsze wrażenia (drugie podejście)”

    1. Widzę, że idziecie jak burza 🙂 W tej chwili działa to naprawdę świetnie. Jeden drobny szczególik zauważyłem – transakcje z kart kredytowych w mbanku są traktowane zawsze jakby były w złotówkach… i tak np. 6 funtów staje się 6 PLN. Ale to drobiazg. Z mojego subiektywnego punktu widzenia niewiele brakuje do ideału – splity wydatków na kilka kategorii rozwiązane w jakiś innowacyjny sposób (może np. suwaki a la jqueryUI?) i byłoby to kompletne rozwiązanie nawet dla najbardziej wnikliwych dusigroszy 🙂

  1. Mamy już splitowanie transakcji (przycisk „podziel” obok „edytuj” na górze listy zbiorczej transakcji).

  2. Ok, a jak jest z bezpieczeństwem, czy automatyczny import to to samo co korzystanie z dostępu online do banku czy niekoniecznie? rozumiem że jeżeli nie mam ip widocznego na zewnątrz prywatne w aster to nikt i tak się do mnie nie włamie więc spokojnie mogę zciagać automatem?

  3. Moim zdaniem (a nie znam szczegolow technicznych jako osoba z zewnatrz) automatyczny import dziala tak:
    1. aplet w twoim imieniu loguje sie na stronie banku (udaje przegladarke – z punktu widzenia banku zachowuje sie jak ty)
    2. id i haslo aplet przechowuje na twoim komputerze w zaszyfrowanym pliku – jak zaszyfrowanym nie wiem i ktory to plik tez nie jestem pewien 😉 teoretycznie pewnie do zlamania…

    publiczny IP chyba nie ma tu nic do rzeczy…
    jesli masz watpliwosci to najlepiej pisz do autorow – kontomierz.pl 🙂

  4. Nie ufam takim systemom, chociaż są podobno dobrze zabezpieczone ale może jestem przewrażliwiony.
    Ja jestem za tradycyjnym spisywaniem wydatków przynajmniej mam większą świadomość na co wydaje. Osobiście używam egrosik.eu nie mam tam możliwości wczytywania danych z kont bankowych tylko sam muszę wpisywać na co wydałem. Taka strona i tak nam nie zautomatyzuje zupełnie ewidencji wydatków bo jak pobierzemy 100 zł z bankomatu i za 50 zatankujemy a za 50 kupimy jedzenie to skąd system ma to wiedzieć.

  5. @User1987PL – No tak, system nie wie, ale dzięki zassaniu operacji pobrania tej stówki, nie zapomnisz o niej, a później w systemie rozbijesz operacje i określisz na co wydałeś.

  6. A na głównej stronie wali po oczach koszmarny literowka PORFELE (przynajmniej w wersji na iphone). Wszyscy komentuja, „fachowcy” piszą swoje mądrości, a literowka nie przeszkadza. Eh ta polska bylejakosc…

  7. Ja bym się obawiał ujawniać bankowi wszystkie swoje realne wydatki, tylko po to, żebym mógł sobie robić zestawienia. Robię to na bieżąco w arkuszu kalkulacyjnym, do którego dostęp mam tylko ja (a nie bank).

Skomentuj Michał Kisiel Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *